3 marca 2015

BBE 2014 - relacja cz. 3. z powrotem przez Bośnię i Chorwację

Route 2,917,208 - powered by www.bikemap.net
Dzień 16. Osija - Sarajewo 55 km
Po przejechaniu kolejnych kilometrów przez odludne tereny nagle znajdujemy się na przedmieściach Sarajewa. Już po wjeździe do miasta łapie nas burza, a Wojtek łapie gumę. Szukamy sklepu rowerowego, żeby Marcin i Wojtek kupili sobie dętki. Okazuje się, że nie tylko dętki, bo Wojtkowi rozwala się całkowicie także opona. Dalej przez miasto może już tylko prowadzić swój rower.
W południe meldujemy się w hostelu Franz Ferdinand w centrum miasta przy katedrze. Warunki są bardzo dobre. Mamy pół dnia na zwiedzanie Sarajewa. To oczywiście za mało, żeby wszystko dokładnie zobaczyć, ale mamy okazję poczuć klimat stolicy.
Przed ratuszem w Sarajewie

Dzień 17. Sarajewo - Predražići 94 km
Rano robimy krótki objazd Sarajewa i wyjeżdżamy z miasta obok obiektów olimpijskich. Pogoda jest deszczowa, co jakiś czas leje. Pierwszy odcinek jedziemy w dużym ruchu ulicznym, potem zjeżdżamy na boczną drogę i ruch znika. Temperatura spada do 15 stopni, ale jedziemy pod górę, więc nie jest nam zimno mimo deszczu. Za miastem Vareš podjazd robi się całkiem poważny, a deszcz pada coraz mocniej. Po wjechaniu na szczyt (prawie 1200 m n.p.m.) zatrzymujemy się pod dużą wiatą. Jesteśmy przemoczeni i zmarznięci, więc rozpalamy ognisko, aby się wysuszyć i ogrzać. Odpoczywamy prawie 3 godziny, przestaje padać, rozjaśnia się, a my rozpoczynamy zjazd. Niestety, po kilku kilometrach kończy się asfalt i zjeżdżamy drogą szutrową. Nawierzchnia jest słaba, ale nikt nie przebija dętki. Do końca wyprawy problemy z ogumieniem nie będą już nas martwić. Pod wieczór znowu zaczyna padać, więc szukamy spania pod dachem. W jednej z wiosek muzułmańskich pytamy gospodarza o możliwość noclegu w budowanym garażu. Pan przyjmuje nas z otwartymi rękoma, oferuje jedzenie, napoje, prąd, a nawet hasło do Wi-Fi.

Grzejemy się i suszymy (fot. Kasia)
Dzień 18. Predražići - Potočari 101 km
Pogoda się poprawiła, nie pada i spokojnie jedziemy do Tuzli. Tam jemy pyszne ćevapi, rozmawiamy trochę z miejscowymi żulikami o polityce i udajemy się w kierunku Brčko. Jest 1 sierpnia, więc punktualnie O 17:00 zatrzymujemy się na drodze, by uczcić wybuch Powstania Warszawskiego. Widząc po drodze wiele opuszczonych domów, postanawiamy spędzić nocleg w jednym z nich. Niedaleko przed miastem Brčko zjeżdżamy z głównej drogi i pytamy miejscowego młodego człowieka o jakiś opuszczony dom odpowiedni na nocleg. Chłopak jest bardzo zaskoczony naszą obecnością, pierwszy raz widzi takich dziwnych rowerzystów. Prowadzi nas do zniszczonej chałupy, która ma tylko ściany i dach, więc idealnie nadaje się na spanie. Młodzieniec ma na imię Miodrag i okazuje nam wielką życzliwość. Przynosi produkty na kolację, a nawet kosi kosą chaszcze wokół naszego noclegu. Potem zaprasza do korzystania z jego sadu śliwkowego. Wieczorem razem z Miodragiem jemy kolację i siedzimy do późnej nocy przy ognisku, rozmawiając, śpiewając i poznając się nawzajem. Okazuje się, że nasz nowy znajomy za kilka dni żeni się i urządza weselę. Poza tym jest katolikiem, ma klucze do nieodległej kapliczki, więc umawiamy się na Mszę św. nazajutrz.

Ostatnia miejscówka noclegowa w Bośni (fot. Kasia)
Dzień 19. Potočari - granica węgierska 161 km
Rano po umówionej Mszy św. z Miodragiem idziemy do jego domu na śniadanie. Jemy wyśmienite domowe wędliny i soczyste pomidory, żegnamy się i wyjeżdżamy.
Po przejechaniu Sawy jesteśmy w Chorwacji, w miejscowości Gunja. Naszym oczom ukazuje się ogrom zniszczeń po majowej powodzi. Wszystkie domy są zniszczone, woda miała kilka metrów wysokości. Cały dzień mamy płasko i wiatr w plecy. Łykamy więc kolejne kilometry w tempie 20-25 km/h. Za jednym razem przejeżdżamy całą Chorwację i o 23:00 jesteśmy na granicy węgierskiej. Tam czeka na nas bus, który nas zabiera do domu.

Po Mszy św. z przemiłym Miodragiem

I tak kończy się nasza bałkańska przygoda rowerowa. Ten suchy opis nie jest w stanie przekazać naszych stanów emocjonalnych, pięknych widoków, południowej gościnności, wesołej atmosfery, satysfakcji z osiągnięć i tego wszystkiego, co zachowamy na długo w głębi naszych serc. Dziękuję za uwagę.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz