25 marca 2007

W poszukiwaniu przedwiośnia

Dziś wybrałem sie na pierwszą wiosenną wyprawę, pierwszy raz na nowym rowerze. Przejechałem w sumie 37 km trasą na na przedmieścia. Egzamin sprzętu wypadł pomyślnie. Jedyną przeszkodą był silny wiatr.
Kilka szybkich uwag:
Koła 28 cali to jest to, choć na starej czechosłowackiej kolarce Favorit osiągałem lepsze prędkości. Ale chyba przyszedł czas na jazdę bardziej rekreacyjną, niż sprinterską.
No i jeszcze jedno - w ogóle nie czuję się zmęczony. Powoli można więc wykręcać więcej kilometrów.

23 marca 2007

Nie straszne mi błoto już

Bo mnie chronią nowe błotniki Orion, zainstalowane dzięki złotym rączkom Michała.
Teraz już mogę się wybrać na pierwszą wyprawę. I to chyba nawet jutro.
A, to przecież pierwszy wpis wiosenny, bo już przyszła!
Przedni błotnik:
I tylni:

5 marca 2007

Czuję ją, jest blisko

Wiosna, oczywiście. Im bliżej rozpoczęcia wiosennego sezonu, tym bardziej mój rower przechodzi od formy cross do formy trekking.
Zakupiłem byłem torbę na kierownicę z folią na mapę. Produkcja włoska, firma Benelli.

Oprócz tego taki drobiazg, torba - trójkąt pod ramę:
Jak widać w zbliżeniu, jest też koszyk na bidon i licznik, który przemontowałem ze starego roweru. Licznik zamontowałem centralnie, żeby mieć miejsce na kierownicy na lampkę. Ale lampka tam się nie zda, bo będzie świecić w torbę. Pozostaje tylko czołówka.
Podobno latarka czołówka nie spełnia wymogów kodeksu drogowego, bo świeci za wysoko. Ale z drugiej strony, ostatnio była nowelizacja prawa o ruchu drogowym, nakazująca jazdę na światłach cały rok. I tak to prawo znowelizowali, że rower nie musi mieć wcale światełka. Ot, wielka polityka.

W ramach szerszych przygotowań do wyprawy zaopatrzyłem się w inne niezbędne drobiazgi, jak palnik Campingaz mikro + kartusz oraz folię termiczna NRC.

A wiosnę, o której wspomniałem na początku, widać na powyższych zdjęciach. Już ich nie robiłem jak partyzant w garażu, ale przed domem.