Zabrzmiał ostatni gwizdek mundialu 2014, czyli znak, że można zaczynać naszą bałkańską przygodę. 7 rowerów, załadowanych dzień wcześniej, czeka już na przyczepie, a my wsiadamy do busa. Przed północą wyruszamy z Zębu koło Zakopanego i po sprawnej nocnej podróży nad ranem jesteśmy w węgierskiej miejscowości Barcs, tuż przy granicy chorwackiej. Nakładamy sakwy na bagażniki i w pełnym słońcu ruszamy na południe.
Route 2,917,203 - powered by www.bikemap.net
Jest słonecznie, choć nie upalnie. W ciągu dnia pokonujemy pięć nietrudnych wzniesień. To dopiero wstęp i rozgrzewka przed bałkańskimi górami. Przejeżdżamy całą Chorwację i na wieczór jesteśmy w Bosanskiej Gradišce. Nocujemy w namiotach przy klasztorze sióstr Adoratorek Krwi Chrystusa. Rozmowy z siostrami uświadamiają mi, że całkiem sprawnie przez 2 tygodnie nauczyłem się podstawowych zwrotów po chorwacku. Przyda się na pewno w kolejnych dniach wyprawy. Już pierwszy nocleg jest zapowiedzią wielkiej gościnności mieszkańców Bałkanów, o czym przekonamy się przez kolejne tygodnie. Dzień kończymy Mszą św. razem z siostrami.
Rozpoczynamy wyprawę w dobrych humorach |