Po odebraniu roweru z serwisu (gdzie odbył się pozimowy przegląd) przyszedł czas na inaugurację nowego sezonu. Wybrałem się dziś na 45-kilometrową przejażdżkę za miasto. Pogoda była miła do jazdy, z wyjątkiem męczącego wiatru typu wmordewind. Oprócz rowerzystów, którzy tłumnie wylegli na ścieżki, spotkałem też sporo żabek. A jedna zgodziła się nawet pozować do zdjęcia.
Przyznam się, że dawno tu nie zaglądałam, ale jak ostatnio znalazłam czas, to nadrobiłam wszystkie zaległości.
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że już wiosna, prawda? :)
Też nie mogłam się doczekać, aż zrobi się ładnie. No i w końcu się udało - na razie nie jeżdżę jeszcze bardzo dużo, bo z moją starą holenderką to nigdy nie wiadomo i lepiej nie ryzykować dłuższych dystansów. Ale jak teraz na święta będę w Zakopcu (i pod warunkiem oczywiście, że dopisze pogoda) - oj będzie rowerowe szaleństwo.
pozdrawiam
Hołka
Jak Ci się znudzą góry, zapraszam na rowerowe szaleństwo po Polsce egzotycznej :)
OdpowiedzUsuńDzięki, ale niestety nie mogę - na UJ uczymy się do samego końca - sesja trwa do 29 czerwca. :(
OdpowiedzUsuńAle jeśli później będziesz organizował jeszcze jakąś wyprawę, to czemu nie, może akurat by się udało.
Hołka