Włochy
82 km
|
Valloria - miasto pomalowanych drzwi |
Budzę się o 5:00 i wracam do centrum
Savony. Jem śniadanie w parku przy stole i ruszam wzdłuż wybrzeża. Szybko połykam kolejne kilometry ze średnią 20 km/h. Droga jest piękna - wykuta w skale, z galeriami i tunelami. Chmury rozchodzą się powoli i zaczyna grzać. W południe mam już przejechane 70 km i docieram do
Imperii. Jadę kawałek drogą rowerową wzdłuż wybrzeża, wiatr wieje prosto w plecy i rozpędzam się prawie do 30 km/h bez wysiłku. W
Imperii kąpię się w ciepłym morzu. Plaża jest piaszczysta, woda lazurowa, a morze lekko wzburzone. Odbijam na północ, bo dziś zatrzymuję się u mojego kolegi don Tomaso, który mieszka w górach. Spotykamy się w
Dolcedo. Tam zostawiam rower i po pysznym obiedzie z włoską rodziną, już bez roweru, jedziemy w góry do
Tavole, gdzie Tomasz mieszka. Dziś śpię pod dachem. Jest okazja, żeby zrobić pranie i naładować baterie. Wieczorem robimy wycieczkę samochodem po okolicznych miasteczkach. W każdym z nich można spotkać zabytki sprzed wielu wieków i inne atrakcje. Najbardziej urzeka mnie
Valloria - miasto pomalowanych drzwi. Raz do roku przyjeżdżają tam malarze z całego świata i w ramach niezwykłego pleneru tworzą prawdziwe dzieła sztuki na drzwiach do domów.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz