Francja
49 km
|
Lyon |
Całą noc leje i nad ranem nie przestaje. Czekamy na zmianę pogody. O 10:30 postanawiamy podjechać do
Lyonu pociągiem. W deszczu jedziemy na stację kolejową i pakujemy się do pociągu TER. Jest dużo ludzi, ale znajdujemy dwa wolne siedzenia i miejsce na rowery. W
Lyonie już tylko mży. Zwiedzamy miasto, wjeżdżamy z trudem na wzgórze bazyliki
Fourvière, objeżdżamy stary Lyon i jemy obiad w olbrzymim
Parc de la Tête D’Or. Opuszczamy
Lyon i gnamy do
Ars, żeby zdążyć na Mszę św. o godz. 18:00. Szanse są marne, bo czasu coraz mniej. Ale jakimś cudem wiatr wieje prosto w plecy i pędząc 30 km/h dojeżdżamy pod bazylikę o godz. 17:55. Po Mszy u św. Jana Marii Vianney’a jedziemy na camping. Wieczorem spotykamy się z moimi przyjaciółmi, którzy wracają właśnie z Taizé i jadą na noc do Genewy. Jemy wspólną kolację i długo gadamy wymieniając wrażenia.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz