30 sierpnia 2012

Dzień 11: Do Camp des Fourches

Francja
65 km
W Alpach Nadmorskich
Budzimy się o 7:00, jemy śniadanie i wyjeżdżamy o 8:25. Dziś cały dzień będziemy jechać pod górę. Na szczęście podjazd jest łagodny, a widoki przepiękne. W St-Sauver-sur-Tinée odpoczywamy, jemy II śniadanie i nabieramy wody na dalszą drogę. Podjeżdżamy kolejne metry – 500, 600, 700, 800... Dokoła rozpościerają się piękne widoki, na niebie chmury lekko zakrywają słońce, a wiatr wieje w plecy. W miasteczku Isola robimy przerwę obiadową w parku. Jest stół, a nawet WC. Dobrze, że nie ma upału. Troszkę przeraża nas myśl, że przed nami jeszcze 2000 m. podjazdów. W Saint-Étienne-de-Tinée, ostatnim miasteczku przed szczytem, nabieramy dużo wody na zapas. Podjazd robi się bardziej stromy, ale pogoda w dalszym ciągu jest bardzo sprzyjająca. Jesteśmy w górach, więc sytuacja szybko się zmienia. Po podjechaniu 250 m, na wysokości 1700 nagle zbierają się ciemne chmury burzowe, rozlegają się grzmoty i zaczyna padać mocny deszcz. Chowamy się pod drzewem. Na szczęście burza przechodzi obok, a na nas pada tylko kilka wielkich kropel deszczu. Im wyżej podjeżdżamy, tym droga jest bardziej stroma, a tempo jazdy wolniejsze. Robimy odpoczynki po podjechaniu kolejnych 100 m. do góry, potem już 50. Ale cały czas do góry. Tak zdobywamy magiczną granicę 2000 m. npm. Jest już późno i trzeba szukać noclegu. Postanawiamy poszukać schronienia w ruinach koszar Camp des Fourches na wysokości 2291 m. Jest ciężko, ale przecudne widoki alpejskie rekompensują cały trud. Od czasu do czasu mija nas samochód. Poza tym pustka i cisza. Mamy wielkie szczęście, bo chmury się rozeszły i nad nami czyste niebo. Nie ma też wiatru i jest ciepło, jak na górskie warunki, choć kurtkę trzeba założyć. Dojeżdżamy do koszar i znajdujemy w miarę cały zadaszony domek, gdzie spędzimy noc. Po Mszy św. odprawionej w bajecznej scenerii stoję jeszcze długo przed obozem, podziwiając nieziemskie krajobrazy. Już nie mogę się doczekać jutrzejszego wjazdu na szczyt. Zostało nam tylko 500 m. podjazdu.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz