25 czerwca 2009

IX Szlakiem tatarskim we dwóch

Sokółka - Siemianówka 96 km

Rano idę na Mszę św. o 7:00 do kościoła znanego z filmów z serii "U Pana Boga za piecem". Potem śniadanie, kawa, pakowanie i w końcu wyjeżdżam dość późno. Jadę tatarskim szlakiem na Bohoniki. W meczecie pani Eugenia Radkiewicz, Tatarka, barwnie opowiada o swoich przodkach, wierzeniach i kulturze. Potem zwiedzam mizar, czyli cmentarz muzułmański. Za Bohonikami kończy się asfalt i dość długi odcinek tłukę po bruku. W ten sposób pokonuję góry Wojnowskie - niezbyt wysoki podjazd. Przed Usnarzem zatrzymuję się na krótki posiłek, a przy mnie zatrzymuje się patrol motocyklowy Straży Granicznej. Żołnierze wypytują mnie o drogę i cel mojej podróży. Po niezbyt równych drogach dojeżdżam do Krynek. Jestem spóźniony, więc szybko objeżdżam miasto i jadę na Kruszyniany. Przy wyjeździe z Krynek przyłącza się do mnie drugi sakwiarz. Od słowa do słowa okazuje się, że to tromba, który pisał na forum podrozerowerowe.info. Jadąc z towarzyszem tempo wzrasta znacznie, ale dzięki temu czuję, że dotrę do Siemianówki przed zmrokiem. W Kruszynianach odwiedzamy meczet i słuchamy barwnej opowieści Tatara Dżemila Gembickiego. Niedaleko od meczetu oglądamy mizar położony w lesie. W Kruszynianach spotykamy kolejnego rowerzystę, który z plecakiem jedzie trasą Polski egzotycznej z południa. Opuszczamy Kruszyniany i jedziemy do Jałówki. W Jałówce jestem pod dużym wrażeniem ruin kościoła św. Antoniego, zbombardowanego przez Niemców w 1941 r. Dalej jedziemy przez las do Cisówki i docieramy do linii kolejowej. Jedziemy wzdłuż torów po grobli przez środek sztucznego jeziora Siemianówka. Wokoło roztaczają się piękne widoki. W Siemianówce zatrzymujemy się w gospodarstwie agroturystycznym, w małym domku. Miejsce jest cudowne i postanawiam zrobić sobie dzień przerwy w podróży.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz