13 czerwca 2012

Nowa droga osturńska

Na tę wycieczkę umawialiśmy się już miesiąc temu. Piątek po Bożym Ciele to dzień wolny od szkoły, można było więc zebrać małą ekipę i wyruszyć w góry. Tym razem plany były ambitne - wyprawa za granicę i trochę ostrych podjazdów.
O 8:00 rano wyruszyliśmy w stronę Łysej Polany. Pogoda była dobra. Prognozy nie przewidywały ani opadów ani upału. W dobrym tempie zdobywamy pierwsze premie górskie - Cyrhlę i Wierchporoniec. Jedziemy w dół do przejścia granicznego. W związku z mistrzostwami Europy w gałę miała być kontrola graniczna. Przygotowujemy paszporty, ale na granicy nie widać żywego ducha. Wjeżdżamy na Słowację i po krótkim podjeździe i zjeździe rozpoczynamy spokojną wspinaczkę na Zdziarską Przełęcz. Słońce na krótkie chwile wychodzi zza chmur. Za przełęczą skręcamy w lewo w las i jedziemy jeszcze kilkaset metrów pod górę na 1134 m npm. Po chwili odpoczynku rozpoczynamy szaleńczy zjazd przez 8 km piękną drogą z nowym asfaltem. Wokół nas rozciąga się przepiękna panorama Tatr i Podhala. Z prędkością dochodzącą do 70 km/h dojeżdżamy do Osturni. Za wioską robimy przerwę na posiłek w cieniu drzewa na drodze.
Po pół godzinie odpoczynku kierujemy się do Łapszanki. Znowu mamy piękną drogę z nowym asfaltem. Podjazd jest bardzo ostry, przez chwilę wszyscy prowadzimy rowery. Po 3 kilometrach jesteśmy z powrotem w Polsce. Jedziemy na zachód podziwiając znów piękną panoramę Tatr. Trasa prowadzi w dół, ale nie możemy rozpędzić się z powodu dziurawej drogi. Po ostrym zjeździe czeka nas stromy podjazd w Bukowinie Tatrzańskiej. Tym razem nie prowadzimy rowerów, ale co kilkaset metrów robimy krótkie odpoczynki. Nad Zakopanem gromadzą się ciemne chmury i obawiamy się załamania pogody. Jak to bywa w górach po ostrym podjeździe czeka nas zjazd do Poronina przez Stasikówkę. Z Poronina mamy już tylko 10 km do domu. Pogoda na szczęście nie zmienia się. Chmury burzowe odchodzą na zachód i coraz częściej wychodzi słońce. Na Ustupie zatrzymujemy się na zasłużony obiad i deser lodowy. Napełniwszy żołądki wracamy do domu bardzo zadowoleni. Za nami 70 km do przodu i 1400 m do góry. To była bardzo udana wycieczka.

Więcej zdjęć pod tym linkiem.
Za nami pierwszy podjazd na Toporową Cyrhlę

Zdziarska Przełęcz

Początek zjazdu nową drogą do Osturni

Ostry podjazd z Osturni do Łapszanki